Zbiór relacji z wypraw rowerowych przeprowadzonych przez podróżników. Znajdują się tu podróże po sześciu kontynentach, od Europy po odległą Australię, realizacje ocierające się o wyczyn oraz te o charakterze poznawczym, nastawione na bliski kontakt z innymi kulturami. Ciekawa narracja autorów prowadzi nas przez odległe miejsca Europy, wysokie góry Azji czy Ameryki Południowej.
Jak to się zaczęło?
Od dawna planowaliśmy ten wyjazd. Początkowo mieliśmy jechać we 3 lub więcej osób. Ostatecznie pojechaliśmy we dwóch - ja i Łukasz. To był nasz pierwszy dłuższy wyjazd tego typu - czyli sakwy, namiot itd. Najpierw zakładaliśmy trasę z naszego miasta nad morze (ok 600km) ale jednak po zastanowieniu i po namowach znajomych czy użytkowników forów wybraliśmy trasę wzdłuż wybrzeża.
Więcej na moim blogu:
http://just-be-active.blogspot.com/2014_08_01_archive.html
https://www.youtube.com/watch?v=uDH7yYXAyEc
11 listopada to prezent, dar od losu i historii. Wolne. Dla większości Polaków nie żaden czas do zadumy nad cudem odzyskaną wolnością kilkadziesiąt lat temu, ale radość z długiego weekendu. Sklepy monopolowe przeżywają oblężenie już dzień wcześniej, od popołudnia do późnego wieczora. Ot, święto państwowe - my mamy wolne. Jest czas na odreagowanie za trudy tygodnia. Za wykonywaną pracę zwykle za marne pieniądze, za arogancję polityków, w tym także tych z krzyżem na klacie i z gębą pełną frazesów. My mamy wolne. Ja mam wolne. Polska ma wolne.
Otworzyłem butelkę piwa i pomyślałem o moim wyborze. Jest 10 listopada, piękny ciepły wieczór, Częstochowa. Mogę jechać jutro do Warszawy rzucać cegłą w policję. Wtedy będę niepokornym, a może nawet wyklętym patriotą walczącym z układem. Mogę iść na manifestację organizowaną przez Prezydenta – zostanę wtedy resortowym dzieckiem. Zaraz mi znajdą ojca w ZOMO i dziadka w Wehrmachcie. Mogę iść do kościoła po pseudopatriotyczną indoktrynację i podpowiedź na kogo głosować w nadchodzących wyborach. Mogę się upić i przeleżeć cały dzień. Mogę nie robić nic. Nie chcę nie robić nic, bo szkoda takiego dnia. To jest taki piękny, słoneczny dzień.
Kolejna podróż w głąb naszego pięknego kraju. Wycieczka w świat nieistniejący już nie tylko w sposób fizyczny, co jest zrozumiałe i oczywiste, ale nieistniejący zupełnie w naszej świadomości. Pełen tajemnic i zaskakujących czasem odkryć. Świat polskich Żydów, współgospodarzy tych ziem od stuleci, nieobecnych dopiero od 70 lat, ale przez dziesięciolecia skutecznie rugowanych z naszej pamięci i historii.
Trasa rowerowa wokół Gór Bialskich zwanych Sudeckimi Bieszczadami.
Góry Bialskie to miejsce z rzadka uczęszczane przez turystów. Szlaki o niskim poziomie trudności, płaskie szczyty, duże zalesienie i niewielkie zaludnienie - tak w skrócie można scharakteryzować to miejsce.
Wyprawa jednodniowa - podjazd pod najwyższy szczyt karkonoski, tj. Śnieżkę (1602 m n. p. m.)
Z miejscowości Przesieka bardzo ostry podjazd drogą asfaltową na Przełęcz Karkonoską (1198 m n.p.m.) - droga nie jest dopuszczona dla ruchu samochodowego, niestety :/.
Z Przełęczy Karkonoskiej, już po stronie czeskiej, świetny, ok. 10 kilometrowy zjazd do Szpindlerowego Młynu, stamtąd zaś kolejny, już bardziej spokojny, zjazd do miejscowości Vrchlabi. Z tej najniżej położonej mieścinki na prezentowanej trasie (572 m n.p.m.) zaczyna się naprawdę ciężka walka, która trwać będzie już praktycznie do centralnego punktu trasy - Równiny pod Śnieżką, z najwyżej położonym punktem, tj. 1512 m n.p.m. (Luční Pláň).