Jesteś tutaj:   CYKLOiD.pl


Ladakh-Zanskar :: pierwsze 1000 km

Autor  | Opublikowano: 18-lipiec-2010 | Odsłony 1762
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Pierwszy tysięczny kilometr wyprawy jest już  za Tomkiem, który dotarł do Srinagaru i  przygotowuje się na kolejny odcinek swojej trasy Srinagar - Leh.  Przed nim dystans około 440 kilometrów do pokonania oraz kilka przełeczy powyżej 4000 mnpm.  Aklimatyzacja, którą uda mu się zdobyć podczas pokonywania tego odcinka na pewno przyda się podczas pobytu w Leh, które położone jest na wysokości  około 3500 mnpm. 

Więcej wieści z trasy na blogu wyprawy : http://ladakhzanskar2010.eblog.pl/

Fragment bloga wyprawy:

Ostatnią noc spedziłem w lesie i wszystko byłoby super gdyby nie poranne harce małp i nieprawdopodobne wrzaski gigantycznych nietoperzy, ktore obudziły mnie o 5 rano!!! Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło: dzięki wczesnej pobudce zrobiłem dzisiaj ponad 100 km!:) No i dałem wywiad do lokalnej gazety. Jutro lub pojutrze powinien ukazać się artykuł; szkoda jedynie, że w hindi ;)...

Najnowsze od budzi

Artykuły powiązane

  • VII-my tydzień za nami

    Znowu Rosja

    Z powrotem w Rosji! Uczestnicy „Wyprawy 2013. Polska – Syberia" w połowie tygodnia przekroczyli ponownie granicę i wyjechali z Kazachstanu. Siódmy tydzień rajdu zakończył się z wynikiem 6104 km i ponad 44 dni na trasie, tym samym stał się również najdłuższą czasowo wyprawą NINIWA Teamu (poprzedni rekord miał 43 dni).

  • Jazda rowerem po NY nie należy do najłatwiejszych

    Po długich i dość męczących przygotowaniach, szczególnie przed samym wyjazdem w końcu nadszedł kolejny etap wyprawy. Dojazd do lotniska oraz przelot do USA. Ostatnie kilka dni przed dniem wyjazdu to normalne szaleństwo. Pomimo, że przygotowania rozpocząłem pod koniec grudnia czyli wystarczająco wcześnie aby pozapinać wszystko na ostatni guzik to na kilka dni przed zaplanowaną datą wyjazdu zawsze wyskakuje coś niespodziewanego co utrudnia i przedłuża przygotowania. Nie inaczej było i tym razem.

  • PATATY i POMARAŃCZE, czyli rowerem przez Afrykę (cz.1).

    Z Berlina wylatujemy gdy w Polsce właśnie zaczyna się zima. Do Afryki zabiera nas EasyJet. Wbrew nazwie dla rowerzysty wybierającego się w dwuletnią podróż nic nie jest z nimi proste. Na początek waga sprzętu turystycznego. Według regulaminu może on ważyć do 16 kilogramów. Same nasze rowery ważą 20 kg, a co z sakwami, zapasowymi częściami, oponami, że o narzędziach nie wspomnę? Dzwonimy na infolinię i miły konsultant wyjaśnia, że rowery stanowią wyjątek i ich waga może wynosić 30 kilo. I, tak, jest mu przykro, że nie napisali tego w regulaminie, a minuta rozmowy kosztuje prawie 4 złote (sic!).

CYKLOID PRO

Projektowanie serwisów internetowych

logo-CykloidPRO-270