Huraganowy wiatr porwał im namiot oraz zadaszenie, dodatkowo popsuta maszynka benzynowa uniemożliwiła im zagotowanie wody a wszechobecne komary, meszki i osy dodatkowo utrudniały przeczekiwanie niepogody. Po poprawie warunków ekipa z LW+ ruszyla dalej w kierunku Ułan - Ude stolicy Burjacji. W Ułan - Ude uczestniczyli w obchodach Powstania Zabajkalskiego, które wybuchło 12 lipca 1866 roku.
Cały czas spotykają się z życzliwością lokalnej ludności oraz są bardzo ciepło przez nich przyjmowani. Często zdarzało się im gościć w domach, gdzie dostawali wyśmienite posiłki oraz możliwość przenocowania. Całkowicie inaczej wylądał marsz Witolda Glińskiego, który podczas ucieczki musiał stronić od kontaktów z ludźmi. Spotkani ludzie stanowili dla niego największe zagrożenie, ponieważ nie wiadome było czy są sprzymierzeńcami czy wrogami.
Fragment z bloga wyprawy:
W ostatnich dniach przechodziliśmy przez cztery wioski, ale o dziwo trzy z nich to miejscowości wypoczynkowe. Trudno to sobie wyobrazić, ale w tej dziczy, w głębi Buriacji są prawdziwe kurorty, do których przyjeżdżają ludzie z Ułan-Ude. Tutaj to my wyglądaliśmy dużo bardziej dziko, bo byliśmy zarośnięci i nosiliśmy ubrania mocno sfatygowane przedzieraniem się przez góry. W takim stanie przemykaliśmy między turystami na plażach...