Samolot Rosyjskich Linii Lotniczych wylądował na lotnisku w Pekinie punktualnie o 6.00. Odebrałem rower i bagaż, spakowałem sakwy i ruszyłem w stronę wyjścia. Z pobłażliwym uśmiechem powitałem taksówkarzy oferujących podwiezienie do centrum. Mam rower. Jestem niezależny, myślę i z pewną miną ruszam w stronę najbliższego skrzyżowania. Chińskie niezrozumiałe znaczki na wielkich drogowskazach osłabiły trochę mój entuzjazm.
Kiedy o północy wyszedłem z samolotu na lotnisku w Delhi temperatura sięgała 40 stopni Celsjusza, a wilgotność była tak duża, że momentalnie cały pokryłem się potem. Na zewnątrz dworca czekał już tłum naganiaczy. To nic, że miałem rower, i tak proponowali podwiezienie do centrum. Jeden przez drugiego wykrzykiwali, że noc, że niebezpiecznie, że trudno znaleźć drogę itp.
No muszę przyznać, że czuję się jak kosmonauta. Dlaczego? A to z powodu ciągłego przekładania daty wylotu. Najpierw miałem lecieć 13 października, później 17 października czyli wczoraj, a ostatecznie wylecę pewnie jutro. Przekładam datę wylotu tak jak Amerykanie start wahadłowców.
Wczoraj nie wyleciałem, bo Aeroswit miał kilkadziesiąt więcej rezerwacji niż było miejsc w samolocie i nie było pewności czy by mnie wzięli. I jeszcze ten rower... Tak więc planowany wylot mam jutro o godz. 11-ej. Nie udało się wynegocjować z Aeroflotem jakiejś konkretnej kwoty za przewóz roweru - będziemy negocjować na lotnisku. Mam nadzieję, że tym razem już wylecę i następnym razem (w czwartek odezwę się już Delhi).
Ladakh to kraina wysokogórskich przełęczy, zwana również Małym Tybetem. W Leh, stolicy Ladakhu rozpoczęliśmy swoją wyprawę przez Indyjskie Himalaje. To właśnie w Ladakhu wspinaliśmy się na najwyższe drogowe przełęcze świata i pokonywaliśmy himalajskie pustkowia położone powyżej 4000m npm. Odwiedziliśmy przepiękny rejon Spiti i Kinnuaru, kończąc wyprawę w Shimli.
Możemy śmiało powiedzieć, że udało nam się zrealizować jedno z naszych największych marzeń, wyprawę rowerową przez Himalaje. Przejechaliśmy ponad 1200 km wyłącznie po górach. Na naszej drodze znalazło się 6 potężnych przełęczy, w tym dwie najwyższe drogowe przełęcze świata, Khardung La i Tanglang La. Ale wyprawa to nie tylko wspinaczka na przełęcze, to także podróże przepięknymi dolinami i kontakt z odmienną kulturą.