Jesteś tutaj:   CYKLOiD.pl


Wyposażenie wyprawowe - komentarz eksperta

Autor  | Opublikowano: 17-kwiecień-2005 | Odsłony 6104
Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Wybierając się na kilkugodzinną jazdę treningową czy też turystyczną, zwykle nie zaprzątamy sobie głowy doborem specjalistycznego sprzętu. Prawdopodobnie każdy rowerzysta zabiera swój sprawdzony komplet kluczy, dętkę, coś do jedzenia, picia, czasami aparat fotograficzny.

Co jednak gdy zbliża się perspektywa kilkutygodniowego wyjazdu w odległe zakątki Europy lub świata? Co zabrać ze sobą z domu, a co kupić ma miejscu? Czy to, co od wielu lat sprawdzało się podczas jednodniowego wyjazdu, również przyda się podczas wizyty w innym klimacie? Lektura poniższego poradnika, który powstał na podstawie własnych doświadczeń i spostrzeżeń, z pewnością pozwoli odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących przydatności wielu elementów wyposażenia technicznego, odzieży, elektroniki itp.

Generalnie, sprzęt wyprawowy można podzielić na odzież i wyposażenie techniczne. Przegląd rozpoczniemy od odzieży, gdyż jest ona niezbędna i źle dobrana odbiera radość z wyjazdu. Podczas wypraw rowerowych, najważniejsze są następujące elementy:

Odzież

  • spodenki z pampersem

najlepiej z Lycry, dobrze uszyte (by nie trzeba było podczas wyjazdu bawić się zbyt dużo igłą i nitką) z dobrze wyprofilowaną wkładką. To, czy mają być z szelkami czy bez, to kwestia gustu. Ja polecam z szelkami - lepiej leżą na ciele, nie zsuwają się. W upalne dni i tak nie ma zbytniej różnicy, a szelki można zdjąć. Długich spodni (na chłodne dni, szczególnie w górach) z "pampersem" nie biorę. Stosuję getry z PowerDry - cienkie, doskonale odprowadzają pot i szybko schną. Z zasady podczas jazdy nogi się same rozgrzewają i zbędne jest jechanie w chłodnie dni w getrach długich. Zwykle zakładam je podczas dłuższych postojów lub wieczornego leżenia przed namiotem. Dodatkowym atutem jest to, że można je szybko i bez zwracania na siebie uwagi założyć na getry rowerowe. Dobrym rozwiązaniem są również tzw. "nogawniki", czyli nogawki przedłużające do krótkich spodni.

  • koszulka

z krótkim lub z długim rękawem. Długi rękaw przydaje się też w bardzo słoneczne dni, kiedy skóra rąk już nie chce przyjmować promieniowania. Dobrym pomysłem jest zabierać jasną koszulkę z długim rękawem z PowerDry. Zajmuje niewiele miejsca, szybko schnie, doskonała pierwsza warstwa, szczególnie, gdy musimy założyć kurtkę GoreTex-ową podczas mżawki w ciepły dzień (nie klei się do rąk). Jako zabezpieczenie przed słońcem możemy stosować tzw. "rękawniki". Osobiście widziałem takowe w jasnoszarym kolorze - na całodniowe pedałowanie w upalny dzień jak znalazł.

  • rękawice rowerowe

rzecz niezbędna, najlepiej z włókien syntetycznych z dobrze wyprofilowaną i wszytą wkładką.

  • kask

na temat konieczności używania kasków są sprzeczne opinie - niektórzy twierdzą, że jest to tylko element mody rowerowej, zbędna rzecz, inni chcieli nam zafundować przymus zakładania kasków przy jeździe na rowerze po drogach. Kask służy przede wszystkim do ochrony głowy, ale lepiej nigdy tego nie testować. Powinien być wykonany przez solidnego producenta, który wie coś na temat funkcji jaką ma kask spełniać. Nie będę tutaj wymieniał nazw, gdyż wchodząc do dobrego sklepu rowerowego (nie hipermarketu) można zobaczyć często szeroki wybór, różnych producentów. Należy zwrócić uwagę (oprócz estetyki samego wyrobu) na sposób regulacji, poprowadzenia pasków i sposób regulacji (by paski nie uciskały uszu itp.) oraz sposób mocowania pasków w skorupie, tak by pasy nie zostały wyrwane przy silnym pociągnięciu, w wyniku czego nie mamy kasku tak gdzie trzeba - na głowie. Dokonując wyboru należy bezwzględnie kask przymierzyć, wykonać regulację, sprawdzić czy kask pewnie i dobrze leży na głowie. Dobrze jest też by profil skorupy zabezpieczał tył głowy oraz posiadał dobrą wentylację (otwory, kanały wewnątrz).

Ze swoich doświadczeń polecam kaski ze skorupą wierzchnią zlana ze styropianowym szkieletem (technika "in-molding"). Niektóre kaski posiadają wierzchnie pokrycie przyklejone do szkieletu - nie wygląda to zbyt estetycznie i czasami może się odklejać.

W kasku przydatną rzeczą jest daszek z regulacją (na słoneczne dni) oraz możliwością łatwego zdjęcia.

  • kurtka Gore-Tex

przydatna raczej "tylko" w deszczowe dni na campingu oraz w wysokich górach przy zjazdach z przełęczy górskich (temperatura poniżej 10°C, prędkość zjazdu około 50-70km/h - robi się dość zimno). Jazda w deszcz w kurtce GTX nie należy do przyjemności, szczególnie gdy jest dość ciepło i pada deszcz. Poza tym w czasie deszczu lepiej jest odpoczywać w miłej kafejce ;-).Dla celów rowerowych wystarczą prawdopodobnie kurtki z cienkich membran (zajmują również mniej miejsca po spakowaniu). Najlepiej, jeśli posiadają kilka rozpinanych kanałów wentylacyjnych (np. pod pachami).

  • rękawice Wind-Stoper

bardzo przydatne podczas zjazdów (patrz powyżej) oraz na wysokogórskich campingach w czasie wyżu (temperatura w nocy spada poniżej zera). Graniczna temperatura, przy której można jeszcze czuć się w miarę komfortowo i efektywnie jechać rowerem to około 0-5st.C. W niższych temperaturach musimy użyć czegoś cieplejszego :(

  • bielizna

zasadniczo polecam jak najwięcej nowoczesnych włókien syntetycznych. Ich zalety to: szybkość schnięcia, niska masa, są ciepłe nawet w stanie wilgotnym (czego nie można powiedzieć o wychwalanej niegdyś bawełnie), dobrze odprowadzają pot z ciała. Do ich zasadniczych wad należy zaliczyć to, że szybko zaczynają śmierdzieć od potu (wszelkiego rodzaju polary), no i oczywiście cena (to rzecz gustu).

  • bluza WindStoper

przydatna w wietrzne i chłodne dni. Powinna być dobrze skrojona i mieć długie rękawy z możliwością regulacji ich obwodu. Niestety cześć bluz dostępnych w handlu jest zbyt obszerna w korpusie i ma za krótkie rękawy, które przy pozycji rowerowej są niewystarczające. Nieodzowna jest także wentylacja pod pachami. Najlepiej wybrać modele projektowane dla rowerzystów, ew. dla alpinistów (zwykle mają długie rękawy).

  • buty

zasadniczy element sprzęgający rowerzystę z układem napędowym. Powinny być dość sztywne, dobrze dopasowane, wygodne. To czy użyjemy butów z systemem zatrzaskowym czy normalnych zależy od naszych funduszy i upodobań. Do systemów zatrzaskowych istnieje szeroka gama specjalnych butów (typowo wyścigowych oraz trekkingowych, w których da się wygodnie chodzić). Modele sportowe są z założenia bardzo lekkie i nie sprawia kłopotu wzięcie drugiej pary normalnych, świeżych butów (np. na piesze wycieczki). Dla miłośników zwykłych pedałków, polecam użycie nosków. Poprawiają one sposób przekazywania energii do układu korbowego, mamy pewność, że noga nie zsunie się podczas silnego naciskania podczas stromego podjazdu. Stosowanie zwykłych butów jest okupione wadami: są one dość ciężkie, tak że problemem może być zabranie drugiej pary zapasowych, długo schną po zmoczeniu.

Wyposażenie techniczne i nie tylko

  • niezbędnik rowerowy

w uproszczeniu zestaw części zamiennych i narzędzi, który składa się z następujących elementów: płaskie klucze rowerowe dopasowane do rozmiarów stosowanych we współczesnych rowerach (każdy niech sprawdzi sam), klucze imbusowe, wkrętak płaski i krzyżowy, małe kombinerki, zestaw naprawczy do dętek (klej, łatki, papier ścierny, itp.), rozpinacz do łańcucha oraz kilka ogniwek łańcucha, smar do łożysk, olejek do łańcucha, mały pilnik do metalu, klej epoksydowy (np. Poxipol), klej cyjanoakrylowy (np. Kropelka), zapalniczka, żyłka i igła, szprychy i nyple (dopasowane do rozmiaru kół), klucz do nypli, kulki o rozmiarach stosowanych w piastach i pedałkach, komplet linek do hamulców i przerzutek, klocki hamulcowe, dętka.Przy dłuższych wyjazdach, szczególnie w rejony, w których naprawa roweru w serwisie może być niemożliwa lub utrudniona, warto zabrać klucz do kasety (z dźwignią), bacik, ew. klucze specjalne do rozkręcania niektórych podzespołów. Warto też sprawdzić czy posiadane klucze płaskie wchodzą w wycięcia w konusach kół.

  • namiot

w zależności ile osób uczestniczy w wyprawie bierzemy odpowiednich rozmiarów namiot. Najlepiej dla naszego komfortu nie zabierać namiotów większych niż 3 osobowe (oczywiście mówimy o namiotach nowoczesnej konstrukcji, a nie typu "Bolek i Lolek"). Jeśli grupa ma więcej osób to lepiej dla naszego wypoczynku będzie podzielić się na mniejsze grupki. Ciasnota i brak ładu zaczyna szczególnie doskwierać podczas przymusowego "kiblowania" na campingu przez kilka dni. Oczywiście koszty rozbicia namiotu np. na campingu będą wyższe, ale nie po to jedziemy na rowerze w długą podróż, by nie móc dobrze wypocząć w nocy.

Ze szczegółów technicznych należy zwrócić uwagę na kształt i rozmiar przedsionka (miejsce na sakwy) oraz na masę całego namiotu (producenci często podają masę samego namiotu z masztami, ale bez szpilek lub pokrowca). Namioty jednopowłokowe są lżejsze niż dwupowłokowe (z sypialką), lecz kondensacja pary wodnej na ścianach może stać się problemem.

Spotykane są dwa podejścia mocowania masztów do kopułki: wsuwane do kanałów lub haczyków w sypialce lub wsuwane do tropika, a sypialka jest podwieszona pod tropikiem. Rozwiązania te mają swoje wady i zalety. Pierwsze z nich pozwala na rozłożenie samego namiotu wewnętrznego i zagospodarowanie miejsca wewnątrz, a później w wolnej chwili można założyć tropik. Podobnie rankiem, gdy spód tropika jest wilgotny, możemy zdjąć go (jeśli nie pada deszcz), wytrzepać z wody, rozwiesić do wyschnięcia i pójść jeszcze podrzemać. Niestety stabilność podczas wiatru jest dość niska i zależy od sposobu montażu masztów do sypialki, a następnie samego tropika do tej konstrukcji. Nie należy zapominać o silnych odciągach bocznych (przydają się też do wieszania prania), gdyż silny powiew wiatru może połamać maszty. W namiocie typu drugiego suszenie wnętrza tropika przy zagospodarowanym namiocie jest kłoptliwe i często nieefektywne - w większości przypadków zwija się namiot bez suszenia. Namioty o dwóch wejściach pozwalają na efektywne wietrzenie, ze względu na lepszą cyrkulacje powietrza po otwarciu obydwu wejść. Rozbijanie namiotu z kanałami masztów w tropiku jest dużo szybsze, co ma znaczenie np. podczas deszczu. Po włożeniu masztów i doczepieniu końcówek do podłogi, cały namiot stoi i możemy wrzucić do niego cały nasz dobytek, a później spokojnie zająć się naciąganiem tropika i odciągów. Stabilność podczas silnego wiatru jest zwykle większa dla tego typu namiotów.

  • kuchenka

wybierając rodzaj kuchenki, wiele osób kieruje się ceną, także wypatrując w danych technicznych maksymalnych mocy palnika. Niektórzy patrzą na swój zakup bardziej pragmatycznie, np. sprawdzając jaka jest dostępność i cena paliwa do danej kuchenki.
Najpopularniejsze i zarazem najtańsze są palniki gazowe, na gaz płynny umieszczony w tzw. kartuszach. Mieszanina w nich umieszczona jest mieszanką węglowodorów nasyconych: propanu i butanu, w różnych (w zależności od producenta i przeznaczenia) proporcjach. Jak powszechnie wiadomo, temperatura wrzenia propanu wynosi -42,1°C, a butanu -0,5°C. Z tych informacji wynika fakt, że w niskich temperaturach zmniejsza się prężność gazu w pojemniku i w ekstremalnym przypadku może spaść do zera. Zjawisko to jest tym dotkliwsze im większą część mieszaniny stanowi butan i w niższych temperaturach zamierzamy używać naszej kuchni. Jedynym wyjściem w niskich temperaturach jest używanie dwóch pojemników (jeden rozgrzewamy ciepłem ciała lub zupą w garnku, a na drugim gotujemy). Oczywiście rozprężający się gaz ma tendencję do obniżania temperatury (adiabatyczne rozprężanie), więc pojemnik oziębia się tym mocniej im szybciej go zużywany. Kolejnym kryterium przy wyborze paliwa powinno być to, gdzie zamierzamy go używać. Jeśli ograniczamy się do kilkudniowych wyjazdów, to z pewnością odpowiedni będzie palnik na naboje z gazem. Można wtedy zabrać ze sobą odpowiedniej wielkości pojemnik lub zakupić go w miejscu pobytu. Przy dłuższych wyjazdach, w szczególności zagranicznych, powinniśmy się dowiedzieć z wiarygodnego źródła czy pojemniki danego typu będą tam dostępne. Nie należy też polegać na popularności danej marki w naszym kraju. Często markowe produkty nie mają wsparcia w innych cywilizowanych krajach Europy. Na koniec przypomnienie dla podróżujących na miejsce startu samolotem - nie można przewozić w bagażu pojemników z gazem!

Chcąc uniezależnić się od źródła zasilania naszej kuchni powinniśmy wybrać model zasilany produktami powszechnie dostępnymi na stacjach benzynowych: benzyną, naftą, olejem opałowym lub napędowym. Nowoczesne kuchenki na tego rodzaju paliwa są lekkie i w miarę bezpieczne (pod warunkiem stosowania się do treści instrukcji obsługi) i pozwalają po zmianie dyszy na spalanie wszystkich wymienionych paliw (niektóre również gazu poprzez specjalną końcówkę do kartusza). Czas rozpalania takich kuchenek jest rzędu 1-3 minut i zależy od jakości paliwa i temperatury zewnętrznej (na paliwie gazowym nie ma potrzeby rozgrzewania). Do kuchenki (najczęściej) podłącza się zewnętrzne butle paliwowe (choć istnieją palniki z butlami zintegrowanymi to stanowczo odradzam takie rozwiązanie - trudno jest taki sprzęt gdziekolwiek wygodnie schować, chyba że podróżuje się samochodem), z którymi możemy bez obawy udać się na stację benzynową. Tankowanie mniej niż litra paliwa nie spotyka się z niechęcią pracowników stacji, a jedynie z miłym uśmiechem. Dozowniki dystrybutorów pasują do wlotów w pojemnikach. Stosując palniki benzynowe możemy podróżować po całym świecie bez obaw o możliwości zagotowania wody - benzyna czy nafta są bez wątpienia dostępne wszędzie ;). Koszty paliwa też wydają się być niskie. Podczas 30-dniowego wyjazdu, gotując dziennie 4litry herbaty i jeden ciepły posiłek (najczęściej makaron i sos z warzyw, więc gotowanie zajmuje około godziny), spalamy około 4-6litrów benzyny bezołowiowej. Średnio 5 litrów po 4 do 5 zł=20 do 25zł!!!

Do kuchenki benzynowej są najczęściej dostępne aluminiowe butlę o pojemności około 600ml i 1000ml. Warto wybrać butlę o większej pojemności, gdyż większa ilość paliwa przydaje się na odludziach i podczas wielodniowych wypadów w góry. Sam pojemnik nie waży dużo, a paliwa możemy zabrać ile chcemy.

  • garnki

najlepszy jest komplet garnków z cienkiej stali nierdzewnej. Podczas wyjazdów używamy dwóch garnków z pokrywkami i patelni. Ze względu na cienki ścianki naczyń należy pomyśleć o przekładce na palnik, gdyż wszystko gęstsze od wody będzie się przypalać. Dla zaoszczędzenia czasu i energii należy także pomyśleć o osłonie przeciwwiatrowej do palnika, np. z cienkiej blachy aluminiowej, którą możemy zwinąć i włożyć do garnka na czas transportu. Od biedy można użyć blachy z kilku puszek po piwie (tak, tak - taka właśnie była pierwsza moja osłona przeciwwiatrowa, z tym, że w Szwajcarii nie można było znaleźć puszek w przydrożnych rowach - musiałem kupić pełne).
Nie wierzcie reklamie!W handlu dostępne są garnki, których zewnętrzne powierzchnie denek pokryte są cienką warstwą miedzi. Miedź, jako doskonały przewodnik cieplny, ma wg reklamowych haseł polepszać przewodność cieplną garnków. Nie trudno się domyślić, że w krótkim czasie, pod wpływem bardzo wysokich temperatur ogrzewającego płomienia, miedź odparowuje z powierzchni garnka i stajemy się posiadaczami tradycyjnych garów turystycznych.

  • nóż

jest to niezbędne narzędzie, którym możemy zarówno pokroić bułeczki na śniadanie (chyba że stołujemy się w restauracjach), wykonać niektóre czynności serwisowe przy rowerze jak i uciąć patyczki do smażenia kiełbasy na ognisko (polską kiełbasę ogniskową stanowczo odradzam). Ja używam noża własnego projektu wykonanego z noża od traka (dobra gatunkowo stal), który na grzbiecie posi da piłę - całość wykonana przez znajomego ślusarza. Jako drugi nóż posiadam szwajcarski multi-tool. Takie wielofunkcyjne narzędzie posiada 2 noże, otwieracze do konserw, butelek, normalnej wielkości kombinerki, wkrętaki i wiele innych. Przydaje się głównie przy drobnych naprawach.

  • śpiwór i karimata

obok namiotu, podstawowe wyposażenie noclegowe. Śpiwór powinien posiadać jak najlepszy stosunek masy do własności cieplnej. W tej kategorii najlepiej wypadają śpiwory puchowe. Wybierając się w rejony górskie lub podróżując jesienią, powinniśmy pomyśleć o śpiworze o minimalnej temperaturze rzędu -10 do -15°C. Producenci zwykle podają tę minimalną temperaturę uwzględniając, że śpiwór jest suchy, człowiek w nim śpiący ma dobre krążenie, jest wypoczęty i zakładamy, że w minimalnej temperaturze nie nabawimy się odmrożeń, ale nic nie mówimy o komforcie spania, czyli nasze odczucia w terenie nigdy się będą zgadzać z założeniami. Szczerze mówiąc, chciałbym zobaczyć twardziela, który spokojnie śpi w temperaturze 0°C w śpiworze do np. ekstremum -3°C.

Śpiwory puchowe wymagają więcej troski, gdyż przechowywane w wilgoci szybko zaczynają śmierdzieć. Śpiworów poza sezonem nie powinno się trzymać ściśniętych w worku kompresyjnym, gdyż włókna tracą swoją sprężystość i własności izolacyjne.

Jako jedyny podczas wypraw używam śpiwora z włókien syntetycznych. Po kilku latach uważam, że jest to dobry wybór dla niepewnych warunków pod względem wilgotności, gdyż włókno syntetyczne nie chłonie wilgoci, nie psuje się, gdy wepchniemy je mokre do wora kompresyjnego. Przy rozdarciu materiału lub szwów, nie wylatuje z wnętrza jak puch. Niestety ma większą masę i objętość niż puch przy tych tych samych własnościach cieplnych.
Śpiąc w śpiworze w niskich temperaturach powinniśmy zakładać bieliznę z włókien syntetycznych, gdyż bielizna bawełniana, choć przez niektórych uważana za milszą w dotyku, szybko chłonie wilgoć (w namiocie, przy ziemi jej nie brakuje) i sprawia poczucie dyskomfortu.

Podstawowa rada dotycząca karimaty - nie kupujemy jej byle gdzie, np. w himermarkecie. Jej grubość powinna być dostosowana do warunków w jakie się udajemy. Jeśli będą to rejony dość ciepłe, to nawet możemy zabrać ze sobą małą zwijaną alu-matę, lecz ta nie wyrówna drobnych nierówności (np. małe kamyczki, żwir). Osobiście stosuję dobrą, żebrowaną matę o grubości około 10mm i szerokości 50cm.

  • aparat fotograficzny lub kamera

niemal podstawowy sprzęt rejestrujący przebieg wyjazdu. Dla amatorów dobrych zdjęć i wożenia sprzętu niezależnie od masy, można zaproponować lustrzankę z zestawem około dwóch obiektywów (super-zoomy w rozsądnych cenach mają kiepskie własności optyczne na krańcach zakresu ogniskowych). Najczęściej spotykany i przydatny zakres (w przeliczeniu na standardową klatkę 24x36mm) to 28-200mm. Obiektywy o krótszej ogniskowej, np. 15 czy 20mm, przydają się czasami przy fotografii w ciasnych ulicach miasteczek, z bliska fotografowanych ludzi przy pracy itp. Dłuższe ogniskowe - no cóż, dobrze jest je mieć pod ręką, jednak w turystyce rowerowej nie zawsze się przydają. Przy doborze sprzętu warto sobie zdać sprawę, że nie zawsze będzie odpowiednia ilość czasu czy warunków na przekładanie optyki, zakładanie lampy błyskowej itp.

  • fotografia konwencjonalna (analogowa)

Ze względu na zamiłowanie do mechaniki na wyprawy wielokrotnie zabierałem ze sobą Practicę LTL ze standardowym obiektywem o świetle 1.8 + zoom 80-200mm o świetle 4.5 lub szerokokątny 20mm. Jasny obiektyw stałoogniskowy pozwala na robienie zdjęć na materiałach o czułości ISO100 lub ISO200, nawet w pochmurne dni z przymkniętą przysłoną (jeśli to konieczne). Warto zabrać ze sobą odpowiednią ilość materiałów światłoczułych. Osobiście polecam stosowanie diapozytywów, gdyż jakość obróbki materiałów nieodwracalnych pozastawia w naszym kraju wiele do życzenia (głownie chodzi o korekcję w niektórych labach). Z odbitek na papierze zrezygnowałem po kilku przypadkach, gdy maszyna w laboratorium się pomyliła i zamiast oddania charakteru kompozycji przeniosła na papier nieciekawy, mdły obraz, czy też wzmocniła do granic przyzwoitości nasycenie kolorów.

  • fotografia cyfrowa

Z nadejściem ery fotografii cyfrowej pojawiły sie nowe problemy - niedostrzegalne przy standardowych aparatach. Główne to: przechowywanie danych z kart pamięci, zanieczyszczenia na matrycy, zasilanie. Poza tym, to fotografia cyfrowa posiada sporo przydatnych własności, m.in. możliwość podglądu wykonanego ujęcia, kontrola histogramu, brak kosztów materiału światłoczułego.Z magazynowaniem zdjęć możemy sobie poradzić na wiele sposobów, np. fotobank, laptop, zapasowe karty pamięci, kopiowanie na płyty w punktach foto. Najwygodniejszym sposobem jest kopiowanie na dysk twardy w fotobanku. Urządzenia te są dosyć tanie, lekkie, posiadają wbudowany czytnik i własne zasilanie. Posiadając dwie karty pamięci, nie musimy przerywać fotografowania na czas kopiowania. Nie polecam zabierania laptopów, ze względu na większą masę, konieczność załadowania systemu dla skopiowania karty (czas), możliwość straty drogiego urządzenia (kradzież, uszkodzenie, zamoknięcie). Co do kart pamięci, to najlepiej nie przesadzać z pojemnością - lepsze dwie mniejsze niż jedna duża (to w przypadku błędu zapisu i uszkodzenia danych lub samej karty).

Zanieczyszczenia matrycy w aparatach z wymienną optyką - prawdopodobnie jedno ze zmartwień cyfrowego fotografa. W 100% nie można temu zapobiec. Można co najwyżej przestrzegać kilku zasad: nie pozostawiać body ze zdjętym obiektywem (szczególnie otworem do góry), przedmuchiwać wnętrza gruszkami z których wnętrza sypie się talk itp. (niektóre gumowe gruszki lekarskie), zmieniać obiektywy w czystych warunkach, możliwie szybko. Co jakiś czas (przed ważnymi zdjęciami) warto zrobić fotografię białej kartki albo ściany w celu wykrycia ew. paprochów - oszczędzi to nieco czasu przy retuszu.

Zasilanie - każdy aparat posiada własny akumulator. Nowe konstrukcje są energooszczędne, więc na jednym naładowaniu można zrobić nawet ponad 500 zdjęć. Problem pojawia się gdy kończy się energia i nie mamy źródła zasilania. Dobrze jest zatem mieć jeden zapasowy akumulator. Posiadacze aparatów na ogniwa AA mogą awaryjnie zakupić ogniwa alkaliczne w sklepie - jednak z doświadczenia wiem, że te nie starczają na długo. Na dłuższe wyprawy w miejsca pozbawione energii elektrycznej dobrze jest się zaopatrzyć np. w małą baterię słoneczną i odpowiednie przejściówki do ładowania ogniw.

  • kamery wideo

Odnośnie zabierania kamer na wyjazdy rowerowe mam nieduże doświadczenie - wiozłem kamerę tylko raz. Osobiście polecam nieduże kamery cyfrowe standardu miniDV. Jak już wspomniałem, sama kamera nie jest duża, kasetka ma wymiary tylko 7 x 5 x 1,5 cm, więc zmieści się wszędzie. Jakość obrazu, w porównaniu do kamer analogowych (czy ktoś ich jeszcze używa?) jest rewelacyjna. Głownie zależy od przetwornika i optyki, a sama metoda zapisu i kompresji jest nawet zbyt dobra w porównaniu z wymienionymi wyżej elementami rejestracji obrazu montowanymi w amatorskich kamerach. Obróbka filmu odbywa się na komputerze klasy PC lub Mac, po przegraniu na dysk bez strat jakości np. przez złącze zgodne z IEEE1394. Dobrą propozycją jest zaopatrzenie się w nasadkę szerokokątną na obiektyw, gdyż powszechnie sprzedawane kamery dla amatorów mają ogniskowe w przeliczeniu na format 36 x 24mm rzędu 45 - 48 mm, czyli dość zbliżoną do standardowej. Niestety dzisiejsza pogoń za zoomami ciągnie się w stronę wydłużenia ogniskowej, choć i tak nie używamy ich zbyt często (np. ekwiwalent dla małego obrazka rzędu 800-1000mm!!!). Nasadka szerokokątna której używam ma współczynnik 0.45 i jest sygnowana znakiem Rowi (wyprodukowana w Japonii). Wprowadza ona niestety spore zniekształcenia geometryczne przy szerokim kącie i raczej nie działa dobrze przy dłuższych ogniskowych. Podczas wyjazdu musimy też zadbać o nasz sprzęt, ponieważ mechanizmy głowic wizyjnych, przesuwu taśmy są bardzo precyzyjne i wszelkie zanieczyszczenia są niemile widziane (piasek, wilgoć,...). Zanieczyszczeniom optyki może zapobiec filtr UV. Kasety powinny być trzymane w oryginalnych opakowaniach (nowe nie rozpieczętowane z folii, a użyte zapakować w szczelne opakowanie, najlepiej z włożonym obok środkiem osuszającym).

Niestety kamera wymaga od nas dużo poświęcenia w wyborze motywów, ustalenia jazd, panoramowań, czasami pokierowania "aktorami". Czasami po prostu nie ma na to czasu na wyjeździe rowerowym. Trudno też być jednocześnie aktorem i kamerzystą, jeśli wyjazd jest jednoosobowy. Najlepiej pracować z kamerą jako jeden z wielu na danym wyjeździe, przez chwilę oddalić się od grupy i podglądać życie biwakowe.

Podsumowując życie fotografa i kamerzysty na wyjeździe to ciężkie zmaganie z czasem, światłem, kompozycją. Nic więc dziwnego, że pokonamy wtedy mniej kilometrów, jednak po kilku miesiącach bądź latach od wyjazdu będziemy mogli wraz z przyjaciółmi rozkoszować się pamiątkami w formie dobrych i efektownych fotografii i filmu.

  • apteczka

powinny się w niej znaleźć wszystkie materiały potrzebne do opatrzenia ran po upadku, skaleczeniach oraz najczęściej spotykanych chorobach (przeziębienia, zatrucia itp.). Zwykle taki zastaw składa się z: rolka plastra, gaza wyjałowiona, opaska elastyczna, plastry z opatrunkiem różnej szerokości, środki dezynfekcyjne (woda utleniona lub jodyna, nadmanganian potasu), środek osuszający rany (Dermatol), maść na stłuczenia (Arcalen), maść na zabliźnianie ran (Alantan), węgiel (na biegunki), zestaw witamin, rutinoscorbin, Zovirax, leki przeciwgorączkowe, aspiryna, agrafka, krople do oczu, lekarstwa indywidualne.

  • mapy

to jeden z ważniejszych elementów od którego zależy szybkość podróży rowerem. Wybierając się w mniej popularne rejony należy sobie zdawać sprawę, że nie będziemy mogli zakupić mapy na miejscu. W Polsce niektóre sklepy oferują co prawda mapy różnych zagranicznych wydawnictw lecz z ich dostępnością bywa różnie. Czasami udaje się wydobyć fragmenty niektórych map w Internecie. W czasie podróży najlepiej jest szukać dobrych map w większych miastach oraz regionalnych centrach turystycznych. Ich ceny w Europie bywają różne, jednak należy liczyć się z wydatkiem 50-60zł za arkusz. Czasami lepiej jest dysponować kilkoma mapami, ponieważ te o dużej skali nie oferują widoku niektórych dróg, nazw miejscowości czy też dzielnic. Przed wyjazdem dobrze jest zrobić kserokopie fragmentów mapy z których będziemy najczęściej korzystać. Przyczyni się to do oszczędzenia mapy podczas deszczu i będzie można trzymać taki wycinek w mapniku na kierownicy.

  • oświetlenie

można podzielić na rowerowe i inne. Rowerowe zawsze jest na kierownicy i świeci tam gdzie trzeba. Nie sprawdza się jednak na biwaku, gdyż trzeba je trzymać w rękach. Poza tym oświetlenie rowerowe nie ma praktycznie żadnej regulacji snopa światła. Zamiast światła typowo rowerowego można stosować popularną w świecie alpinistów, grotołazów i turystów pieszych czołówkę. Ma wygodne mocowanie, świeci tam gdzie patrzymy, posiada regulację szerokości strumienia świetlnego. W zasadzie jazda po zmierzchu to nic przyjemnego. O tej porze dnia najlepiej ze względu bezpieczeństwa nie jeździć tylko leżeć na biwaku. W takich przypadkach niezastąpiona jest właśnie czołówka. Nie zajmuje też rąk, np. przy rozbijaniu namiotu. Najpopularniejsze w naszym kraju i dobrej jakości są czołówki francuskiego Petzla. Dobrej jakości tworzywa oraz dostępność części zamiennych powodują, że jest to jak najbardziej trafny wybór. Źródłem zasilania jest bateria 3R12, tzw. "płaska" ( w starszych modelach) lub ogniwa AA. Najlepiej sprawują się ogniwa alkaliczne. Alternatywą na oświetlenie kempingowe jest świeczka z dobrej jakości parafiny, np. świece bożonarodzeniowe Caritas. Palą się długo, nie kruszą się i nie kopcą. Jedną taką świeczkę o długości kilku centymetrów używaliśmy podczas dwóch miesięcy i nie uległa zużyciu.

Uwaga!!! - wychwalane powyżej świeczki ze świąt w 2004 roku, niczym nie przypominały tych sprzed lat. Zadziwiająco szybko się zużywały. Być może ktoś zauważył, że się za długo palą...

Artykuły powiązane

  • Hit konkret Góry Bialskie feat. AS

    Trasa rowerowa wokół Gór Bialskich zwanych Sudeckimi Bieszczadami.

    Góry Bialskie to miejsce z rzadka uczęszczane przez turystów. Szlaki o niskim poziomie trudności, płaskie szczyty, duże zalesienie i niewielkie zaludnienie - tak w skrócie można scharakteryzować to miejsce.

  • Rajd Karkonoski

    Wyprawa jednodniowa - podjazd pod najwyższy szczyt karkonoski, tj. Śnieżkę (1602 m n. p. m.)

    Z miejscowości Przesieka bardzo ostry podjazd drogą asfaltową na Przełęcz Karkonoską (1198 m n.p.m.) - droga nie jest dopuszczona dla ruchu samochodowego, niestety :/.

    Z Przełęczy Karkonoskiej, już po stronie czeskiej, świetny, ok. 10 kilometrowy zjazd do Szpindlerowego Młynu, stamtąd zaś kolejny, już bardziej spokojny, zjazd do miejscowości Vrchlabi. Z tej najniżej położonej mieścinki na prezentowanej trasie (572 m n.p.m.) zaczyna się naprawdę ciężka walka, która trwać będzie już praktycznie do centralnego punktu trasy - Równiny pod Śnieżką, z najwyżej położonym punktem, tj. 1512 m n.p.m. (Luční Pláň).

  • Od Meppen do Trieru przez Londyn i Paryż

    Autor:

    Nasza wyprawa zaczyna się w Niemczech w Meppen. Stąd niedaleko już do granicy holenderskiej. Przeprawiamy się w stronę Emmen i tak zaczyna się dwutygodniowy rajd gdzie głównym celem jest Londyn i Paryż. 

    Do Meppen dojechaliśmy późnym wieczorem. Przemieszczaliśmy się ze Szczecina niemiecką koleją regionalną. Niestety niska cena biletów (bilet weekendowy 44 euro dzielony na 2 osoby) wiąże się ze sporą ilością przesiadek. Na pocieszenie można dodać, że pociągi w Niemczech w większości są niskopodłogowe i mają sporo miejsc na rowery. Pierwszy nocleg mieliśmy u znajomych i to był jeden z dwóch komfortowych noclegów w trakcie tej wyprawy.

Więcej w tej kategorii: Sprzęt biwakowy »

CYKLOID PRO

Projektowanie serwisów internetowych

logo-CykloidPRO-270